Dzisiejszy dzień, zaczynając od wczesnego poranka, sponsoruje parafraza z Karola Bunscha: dużo łatwiej byłoby odbudować zburzone miasto, niż teraz zburzone zaufanie.
Ponadto, wyciągam bardzo prosty wniosek, że jestem najgorszą dziwką w tym mieście, skoro daję się tak nonszalancko wyruchać i nawet nie biorę za to grosza, nie mówiąc już o miłym słowie czy przyjaznym spojrzeniu.
I nie mogę powiedzieć, że mnie ktoś zmusza, skądże znowu. Wręcz przeciwnie - sama nadstawiam tyłka w koronkowej bieliźnie, kręcę się i ocieram jak kotka w rui, a potem kontempluję ból w samotności. Chętnie, dla pogłębienia swojej rozpaczy, powiem, że nawet zmuszam Go do tego, żeby mi ten ból sprawił!
Zmieniłam się przez ostatnie tygodnie. Zmieniłam się i sama nie poznaję twarzy w lustrze i swoich słów i myśli w głowie.
Po raz kolejny sięgnę po "Sowę, córkę piekarza" i zgwałcę się do końca. Robię się mokra na myśl o tej torturze.
A.
Sunday
Author:
tyruryru
on
9:01 AM
0
komentarze
Saturday
nie uniknę zasypiania. nie uniknę budzenia się.
Popełniam jedno faux pas za drugim i chyba tylko na swoją niekorzyść. Chciałabym uwierzyć, że jestem tu nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę. A jak już uwierzę, to wszystko będzie jasne i przejrzyste. I przestanę się bać.
Nawet mnie nie boli, jestem bardziej zaskoczona, odrobinę zawiedziona. Że potoczyło się właśnie tak. I chyba przyjaźni z tego nie będzie. Za dużo byłoby w tym wbijania szpili pod paznokieć palca wskazującego.
Nie umiem z nim rozmawiać. I nie nauczę się, póki nie zablokuję w sobie szufladki "emocje".
Weź sobie, dziewczyno, usiądź.
Author:
tyruryru
on
10:55 PM
0
komentarze
Thursday
Odkryłam w czym tkwi problem.
Jak, kurwa, takie małe stopy, mają nosić taki wielki łeb?!
Author:
tyruryru
on
8:03 PM
0
komentarze
Saturday
Nie mam do kogo zadzwonić, by powiedzieć, że teraz chciałabym aby moje serce się zatrzymało i przestało sprawiać ból, każdym uderzeniem.
Author:
tyruryru
on
4:21 PM
1 komentarze
Wednesday
Jak to leciało? "If you love somebody, set them free"...
Spóźniłam się. Spóźniłam się kupić konwalie, spóźniłam się otworzyć serce, spóźniłam się zapukać do drzwi.
Mogę mieć żal tylko do siebie. Usiądę tu i tak będę siedzieć, póki kurz mnie nie okryje grubą warstwą. Żeby nie zapomnieć jak się oddycha, będę czekać, aż przyjdziesz i ten kurz ze mnie zdmuchniesz.
Gdybym miała siłę, powiedziałabym Ci dzisiaj te dwa słowa, które tak często więzły mi w gardle.
A.
Author:
tyruryru
on
1:09 AM
1 komentarze
Monday
Kiedy rozstajesz się z kimś tak na serio, przestają przychodzić Ci do głowy teksty głupich piosenek o miłości i tak naprawdę, bez względu na to po której jesteś stronie, pojawia się taki moment, kiedy jest Ci naprawdę chujowo.
Nieważne, czy się od kogoś uwolniłeś, czy ktoś Cię porzucił: zostajesz sam. I po pięciu godzinach sączenia łez myślisz tylko o drylowaniu wiśni i konwaliach. Chociaż to nie jest dostatecznie żałosne i rozpaczliwe porównanie, to konwalie mają tu pewien symbol. Ale to już nieważne. Najgorsze jest chyba to, że nigdy się nie sądzi, że jest się psem ogrodnika i uderza to w Ciebie jak jakiś młot. W potylicę.
Potem oczywiście czyta się kilka razy, poprzednio napisane zdania, w celu napisania kolejnych, ale znowu zaczyna się płakać, a to już nie jest śmieszne. Gula w gardle nie pozwala się napić herbaty, człowiek się krztusi i ma ochotę zajarać.
Kurwa, co to jest do cholery?! Jakaś paranoja. Mam ochotę strzelić sobie w łeb, ale najpierw nauczę się wszystkich stolic europejskich.
A.
Author:
tyruryru
on
10:40 PM
0
komentarze
